Podziękowania dla Wojtka i Krzysztofa za nadesłane zdjęcia.
Piątkowe popołudnie - uczestnicy zlotu zjeżdżają się. Najwyższe wzniesienie w Nowych Gutach (praktycznie już za wsią) było punktem orientacyjnym. Siacho i Rafał - panowie, tu uchylić kapelusza - mają okazję wymienić parę uwag na trasie. Tym razem "ja ci to mówię" należy do Rafała. Po wymianie zdań obaj panowie patrzą w świetlaną przyszłość, oczyma wyobraźni widząc setki kanu przemierzające Śniardwy we wszystkie strony. Ewa, Piotr i Rafał - na szlaku tratwa pozwala na chwilę odpoczynku w towarzyskiej atmosferze. Autor też się załapał na fotkę. Apache II dzielnie przemierza mazurskie wody. Wiosłami machają Ewa i Piotr. Na szlaku z Nowych Gut do Niedźwiedziego Rogu postój przy brzegu Szerokiego Ostrowa jest musowy. Okolica i widoki są jak najbardziej tego warte. Rafał spędził wiele lat na Niedźwiedzim Rogu, skąd rozpościera się panorama na całe Śniardwy. Historie, które opowiadał przy ognisku przeniosły nas do jego młodości, w której cedrowe kanu odegrało ważną rolę w "indiańskim" postrzeganiu świata. Po pracowitym pierwszym dniu na brzegu zgodnie spoczywają mahoniowe cacko i Siachowy prospektor, za którym chowa się kompozytowy Apache Zwiei. Różne materiały i technologie wykonania - mahoniowy obług, laminowane listewki czy karbon i kevlar, ale idea niezmienna od tysięcy lat. Może ten pociąg do kanu jest już uwarunkowany genetycznie? Ryba, niestety niezjadliwa, cieszyła nas w czasie wieczornych posiadów swoimi piosenkami "take me to the river, put me to the water". W rytm melodii pomachiwała ogonem i zwracała pyszczek w naszą stronę. Niedzielny ranek zapowiadał piękną pogodę, był też okazją do wypróbowania zalet i wad różnych łódek. Zgodna opinia brzmi, że prospektor jest nie tylko łódką bardzo ładną, ale i również bardzo dobrą. Zdrowy dębowy pieniek jest cennym surowcem. Ponieważ modelka nie była zachwycona propozycją odegrania roli Wenus z Milo, pieniek zamiast stać się materią artysty skończył jako podkładka pod kowadło - Rafał jest nie tylko rzeźbiarzem, ale i kowalem. Co niektórzy nosili damy swojego serca, aby na kanu wsiadały suchą stopą. Niekiedy możliwy był tylko sposób strażacki. Sławny już pieniek Rafała w roli rekwizytu reklamującego usługi dla ludności - "Katowstwo na poczekaniu". Swoją drogą mahoniowe kanu ma nieprzewidywalnie dużą ładowność. Błogostan, tylko po czym ? Ucietej drzemce , ucietej głowie, czy po prostu po łyczku piwa? Oczekiwanie na otwarcie śluzy na Kanale Jeglińskim. Był czas na demonstrację techniki wiosłowania w artystycznym stylu do-wolnym. Na Kanale Jeglińskim. Po wyjściu ze śluzy dostaliśmy się w objęcia krótkiej burzy. Ale tutaj pogoda już się wyklarowała. Dynamiczna impresja autorstwa Wojtka; na pierwszy rzut oka nie tak łatwo odnaleźć kanu mknące z wielką prędkością.