Przez niemal 30 lat mój przyjaciel Steve wiosłował w kanu jako maratończyk, wołając 'huts' i zmieniając strony co osiem pociągnięć (lub coś koło tego). Gdy Stev spędzał dużo czasu na wodzie (wyścigi dla zawodowców), znany był z także z tego, że pojawiał się na lokalnych regatach razem ze swoim młodym synem - pływali tak, że się wszyscy oglądali. Jednak o wiele więcej dni spędził na pływaniu po Algonquin Park i wyprawach po Arktyce.

Dlaczego Steve nadal wiosłuje stylem maratońskim nawet w czasie wypraw?

Steve przyznaje że podróżowanie w kanu nie jest podróżowaniem pośpiesznym - każdy kanuista powie Ci, że bycie na łonie natury, na świeżym powietrzu, na wodzie - jest po prostu dobre dla ducha. Ale nadal warto osiągać cele jakie postawiłeś sobie przed rozpoczęciem podróży - konkretne miejsca kampingowe w określonym czasie.

Więc, dlaczego nie przewiosłować tego samego dystansu z mniejszym wysiłkiem, z mniejszym bólem w mięśniach - zaoszczędzając większą ilością energii na eksplorację i ogarnianie miejsca w którym rozbijesz namiot? Maratoński styl stapia ludzkie ciało (albo ciała) z pięknie zaprojektowanym przedmiotem - kanu, żeby osiągnąć prędkość podróżną 5-6 mil/h (7.5-9 km/h).

Steve mawia, że 'po zredukowaniu wszystkiego do esencji - potrzeba opanować 3 główne zasady związane z elegancko efektywnym maratońskim stylem'.

Trzy zasady Steve'a są fundamentami perfekcyjnego pociągnięcia, pozbawionego wszystkich bajeranckich ozdobników takich jak J-stroke, szlifowane dopóki nie pozostanie nic innego niż to co wprawia kanu w szybki i pozbawiony wysiłku ruch.

Pierwsza zasada: używaj dużych mięśni tułowia. Zbyt często, kanuista po prostu sięga do przodu i ciągnie wiosło przez wodę z wykorzystaniem jedynie rąk. Ramiona powinny być jedynie połączeniem napędu z wiosłem, a nie siłą napędową. Prawdziwa siła pochodzi z grupy dużych mięśni korpusu - mięsień najszerszy grzbietu, mięśni brzucha i w dużo mniejszym stopniu - z barków. Ręce/ramiona trzymają wiosło w wodzie, podczas gdy te DUŻE mięśnie dostarczają napędu.

Druga zasada to sekret dobywania siły z tych mięśni: siedzenie we właściwej pozycji - pozycji maratońskiej. Siądź w siedzisku w którym będzie ci się wygodnie wiosłowało. Większość maratończyków woli by tył siedziska był nieco podniesiony. Trzymaj się prosto (proste plecy), stopy rozstawione nieco węziej niż ramiona. Oparte o podnóżek, w takiej odległości, żeby kolana były na wysokości bioder, lub odrobinkę wyżej. Ścięgna udowe rozluźnione, kolana razem - nie przyciskaj ich do burt kanu.

Ta idealna pozycja zabezpiecza przed bólem pleców. Ułatwia i pozwalana na lekkie pochylenie o około 9 stopni, i pozwala pracować biodrom w nieskrępowany sposób.

Utrzymaj pochylony i zrelaksowany styl przez wszystkie fazy pociągnięcia do przodu. Nie zginaj się w pasie jak zawias, żeby zmaksymalizować zasięg. Zginanie do przodu, męczy mięśnie i powoduje, że kanu się odbija/podskakuje co oznacza marnowanie energii. W właściwej siedzącej pozycji, cały szkielet przejmuje obciążenie. Możesz dzięki temu wiosłować, dalej, szybciej i przy mniejszym zmęczeniu.

Dla ułatwienia załóżmy że wiosłujesz z lewej strony ;) Jesteś teraz gotowy do wykonania pociągnięcia. Zegnij kolano na stronie na której wiosłujesz (lewej), żeby pozwolić tej stronie ciała po której właśnie wiosłujesz przekręcić się do przodu (czyli lewa strona nieco się przekręca w przód). Opuść ramię po lewej stronie, tak żeby pióro weszło w wodę w okolicy twoich stóp. Pchnij w dół prawą ręką i pociągnij drążek używając pleców i mięśni brzucha. Wyciągnij wiosło zanim dotrze w okolice Twoich bioder. I tak w koło Macieju....

Teraz zasada numer trzy: musisz trzymać wiosło prostopadle do powierzchni wody, tak by poruszało się równolegle do linii kila. Zwróć uwagę na górną dłoń (prawa zgodnie ze wcześniejszymi założeniami) - powinna być z przodu, przed lewą dłonią która trzyma drążek, od samego początku fazy w której przykładasz siłę do pociągnięcia, jedyny moment kiedy obniżysz prawą dłoń, to chwila gdy skończysz pociągnięcie i wracasz z wiosłem do przodu - wtedy też jest jedyny moment kiedy wiosło nie będzie prostopadłe do wody. Jeśli górna dłoń odchodzi na boki, wiosło nie będzie podróżować równolegle do kila. Co to spowoduje?

Szlakowy będzie spychać kanu lekko z kursu - od wiosła, marnując energię która powinna zostać użyta na pchanie kanu do przodu, podczas gdy sternik, będzie zużywał energię na przywracanie kanu na kurs.

Sternik, który nie ma górnej dłoni ponad wiosłem będzie najpewniej spychał rufę z kursu. Więc: trzymaj dłoń nad wiosłem! Będziesz wiedział, że dobrze wiosłujesz, kiedy górna część kamizelki (zakładam, że pływasz w kamizelce) ociera się o Twoje ucho/policzek (tak - ten z prawej strony).

Kiedy obaj wioślarze wykonują prawidłowo pociągnięcie (nie bierzemy pod uwagę wiatru ani prądu), kanu będzie stopniowo skręcać na stronę dziobowego wioślarza. Zawołaj -hut- (albo po naszemu lepiej brzmiące 'ZMIEŃ'), żeby zmienić się stronami i po kilku pociągnięciach kanu będzie z powrotem na kursie, bez marnowania energii na J-strokes.

Maratoński styl wiosłowania jest najbardziej efektywny kiedy używasz lekkiego, wyczynowego kanu z długą linią wodną, minimalnym wygięciem kila, ruchomym siedzeniem dziobowym i regulowanym podnóżkiem; ty i twój partner macie wiosła odpowiedniej wielkości, najlepiej gięte, a kanu, jest wytrymowane dzięki rozłożeniu ładunku lub przesunięciu siedzisk.

Te trzy zasady Sereva dotyczące efektywnego wiosłowania są zawsze właściwe, niezależnie od tego w jakim kanu jesteś, czy ślizgasz się po wybrzeżu Bathurst Inlet, przekraczasz jezioro lub zostawiasz w kilwaterze tamtą parę z którą przegrałeś zeszłoroczne regaty.

Don Stoneman brał udział w maratonach dla kanu i kajaków przez około 25 lat. Jest szefem Canada's Marathon Racing Council i byłym prezesem Ontario Marathon Canoe Racing Association.

Performace paddling for dummies by Don Stoneman
(c)Don Stoneman / www.CanoeRootsMag.com

Tłumaczenie z oryginału: To_masz

______________________________

logo CanoeRoots